Przejdź do głównej zawartości

Obudź się!






Przebudzenie? Ja mam wrażenie, że od 2 lat wciąż „śpię”. 

Dlaczego? Czy to wina insulinooporności, czy depresji czy… no właśnie.


Dostałam do przeczytania książkę-poradnik i postanowiłam spróbować zastosować się do rad, jakie w nich zawarło rodzeństwo Kate i Toby. Czy pomoże? Nie wiem, ale nie zaszkodzi mi po prostu działać. 

Co znajdziemy w tej pozycji? W jaki sposób:

  • oddychać, 
  • wyciszyć się,
  • patrzeć na płomień świecy i czy to coś daje?
  • pisać spontanicznie,
  • medytować,
  • uważać,
  • prowadzić dziennik
  • i wiele innych.



Jedno jest pewne. Autorzy poruszają tutaj kwestię tego, że ważnym czynnikiem całego dnia jest poranek. Nie od dzisiaj wiadomym jest, że jeśli wstaniemy i zjemy dobre śniadanie to mamy paliwo do działania. A gdyby tak budzić się z uśmiechem? Doprowadzać do swojego mózgu wystarczającą ilość tlenu, pozytywnej energii na to, by z całą siłą wkraczać w kolejny dzień? Nie tylko otwierać oczy i od razu brać telefon do ręki, lub podnosić się z łóżka na wstępnie ZMĘCZONYM. 


Nie chcę codziennie wstawać ze świadomością, że nie mam siły. Postaram się zastosować do podanych wskazówek, i mam nadzieję, że pozytywnie to na mnie wpłynie. Zresztą. Każde próby przybliżają mnie do czegoś lepszego. Do dbania o siebie.


Autorami są: 

Kate - psycholog. 

Toby - terapeuta i nauczyciel jogi i medytacji.


Tłumacz: Elżbieta Kowalewska


Przepiękna okładka: Katarzyna Grabowska.


Z minusów, to nie sądziłam, że tak będzie mnie irytować to, że pierwsza strona jest… szersza. Wystaje poza resztę kartek i powiem wam, że dopóki taka mi się nie trafiła, nie przyszło by mi na myśl, że to może w ogóle być „problem” :D oczywiście schowałam ją pod skrzydełko okładki ale wciąż… niby nic a uwiera jak kamyczek w bucie ;).






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Córki klanu Jeleni - lektura obowiązkowa!

Historia inspirowana życiem przodków autorki.  Cofamy się do 1657 roku, do osady Trois-Rivieres. Świat ogarnięty chaosem zmian i terroru, bo inaczej nie można tego nazwać. Koloniści, którzy przybywają do ich domu i nazywają go Nowym Światem, a przecież dla rdzennych mieszkańców, ten świat nie był nowy. 
 Marie i jej lud nie szukali „pomocy”, nie chcieli być naprawiani, bo nie byli zepsuci. Nie szukali innej religii czy innego życia.  Dotychczas spokojni, w symbiozie z naturą, mieszkańcy (dzisiejszej Kanady) są z dnia na dzień odziani z tożsamości, religii, małżeństw i miłości.  Zostają postawieni przed faktem dostosowania się do nowego prawa. Książka jest napisana lekko, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie, chociaż tematyka jest trudna i przygnębiająca.  Jestem szczerze poruszona tą pozycją, zwłaszcza, że nigdy nie były mi obojętne sprawy związane z rdzenną ludnością… marzę o tym, aby krzywdy jakich doznali na przestrzeni wszystkich lat, chociaż odrobinę zosta...

Mojra: Przeklęte dzieci Inayari — Agnieszka Kulbat

Czy przeznaczenie da się oszukać? Co jeśli dwoje ludzi jest na siebie skazanych?    Świat pełen magii, tajemniczy zakon i historia, która zaciska się wokół nas jak pętla. Dlaczego? Ze względu na to, że wszystko rozgrywa się w środku zamku.  Musimy mieć świadomość, że atmosfera może być gęsta i wręcz dusząca. Z jednej strony jesteście zamknięci na zawsze… między zimnymi, kamiennymi murami, z drugiej na zewnątrz panuje… ZIMA. Świat skuty lodem przez prawie cały rok! W pierwszym tomie, Agnieszka Kulbat stworzyła świat, których poznajemy spokojnie krok po kroku. Podobało mi się to, że relacja dwójki bohaterów nie była z dnia na dzień pogłębiona, tylko dość dobrze odwzorowywała rzeczywistość.  Super zabiegiem było wprowadzenie run! Każdy z tak zwanych „Runicznych” ma swój niepowtarzalny kolor (ale nie będę spoilerować, najlepiej wyjaśnia to sama autorka w książce). Początkowo wciągnęłam się dość mocno. Później… niestety był spadek mojego zainteresowania. Nie polub...

Futurystyczny Cyberpunk

 Ignis Mare tom I - czyli debiut Kacpra Śniedziewskiego, która miała premierę w tym roku (2022). Co to była za pozycja!  Na początku ciężko było mi się wkręcić, bo przyznam, że dawno nie czytałam niczego w tym klimacie (a może nigdy?).  Futurystyczny cyberpunk, maszyny, latające samochody, personifikacja zwierząt, tajne siły, fantastyczne przykłady… Świetna.  Miasto Cudów. Niesamowicie opisane, tak, że miałam momenty, gdzie to wszystko układało się w mojej głowie niczym kadry z filmu! Kto wie, może kiedyś książka Kacpra Śniedziewskiego zostanie zekranizowana?  Nastoletnia prostytutka imieniem Róża. I tutaj się zatrzymam. Poznajemy ją w mrocznej i brutalnej chwili. Moment, kiedy ktoś mówi sam do siebie, że w zasadzie „ — Byłoby lepiej, gdybym umarła — wyszeptała bezbarwnym tonem słowa, które nigdy nie miały stać się prawdą, a przede wszystkim nigdy nie miały dotrzeć do ucha mężczyzny siedzącego obok niej”. Jest to pierwsze zdanie w książce. Dziewczyna ma zaledwie...