FBI. Akcja. Sensacja. Zbrodnia. Zagadka.
Robert Wysokiński zaczyna swoją książkę z impetem i przez całą jej długość (prawie 500 stron!) jesteśmy prowadzeni z podniesionym ciśnieniem.
Jeśli lubicie książki, które są niczym film akcji, gdzie sceny przewijają się szybciej niż zdążycie mrugnąć okiem — to książka dla was.
Odniosłam wrażenie, że autor nie lubi sztucznych zapychaczy, opisów, które spowolniły by historię. Nie. Tutaj ciągle coś się dzieje.
Tom Vesuvio — agent FBI otrzymuje nietypową przesyłkę. Od tego wszystko się zaczyna… bardzo podoba mi się to, w jaki sposób Robert nazywa swoich bohaterów. Nazwisko Vesuvio jest interesujące same w sobie ale człowiek, które go nosi również przykuwa naszą uwagę.
Początkowo było mi ciężko. Myślałam, że będę mogła czytać tę książkę równocześnie z innymi, ale lepiej zrobić to osobno. Siąść i dać się poprowadzić autorowi, skupić na tym co chciał nam przekazać. Tutaj dużo się dzieje. Trzeba wciąż mieć rękę na pulsie i myśleć — do tego zmusza nas Wysokiński.
Zrobiło mi się tak miło, gdy przeczytałam, że jeden z bohaterów ma psa imieniem „Nuka” — taka anegdotka z mojego życia, również miałam suczkę o takim imieniu (a dokładnie dwie, jedną po drugiej, wiecie jak to dzieci…).
Ile ja się nagłówkowałam nad tymi cyframi, które otrzymuje Vesuvio… autorze.
Podziwiam za to, że Robertowi udało się wpakować w historię tyle wątków, akcji i… stron! Napisać tak grubą (wiem, wiem, są grubsze) książkę to trzeba mieć naprawdę mocną głowę.
Ja momentami się gubiłam i odnajdywałam ale na pewno pomogło to, że autor na początku każdego rozdziału dodawał datę/czas.
Mam takie marzenie — żeby ktoś zekranizował tę książkę, bo myślę, że mógłby to być hit! Czekam na kolejną książkę Roberta Wysokińskiego i liczę, że kolejnym razem łatwiej odkryję tajemnicę :p a może właśnie oby mi się nie udało? ;)
Robert Wysokiński zaczyna swoją książkę z impetem i przez całą jej długość (prawie 500 stron!) jesteśmy prowadzeni z podniesionym ciśnieniem.
Jeśli lubicie książki, które są niczym film akcji, gdzie sceny przewijają się szybciej niż zdążycie mrugnąć okiem — to książka dla was.
Odniosłam wrażenie, że autor nie lubi sztucznych zapychaczy, opisów, które spowolniły by historię. Nie. Tutaj ciągle coś się dzieje.
Tom Vesuvio — agent FBI otrzymuje nietypową przesyłkę. Od tego wszystko się zaczyna… bardzo podoba mi się to, w jaki sposób Robert nazywa swoich bohaterów. Nazwisko Vesuvio jest interesujące same w sobie ale człowiek, które go nosi również przykuwa naszą uwagę.
Początkowo było mi ciężko. Myślałam, że będę mogła czytać tę książkę równocześnie z innymi, ale lepiej zrobić to osobno. Siąść i dać się poprowadzić autorowi, skupić na tym co chciał nam przekazać. Tutaj dużo się dzieje. Trzeba wciąż mieć rękę na pulsie i myśleć — do tego zmusza nas Wysokiński.
Zrobiło mi się tak miło, gdy przeczytałam, że jeden z bohaterów ma psa imieniem „Nuka” — taka anegdotka z mojego życia, również miałam suczkę o takim imieniu (a dokładnie dwie, jedną po drugiej, wiecie jak to dzieci…).
Ile ja się nagłówkowałam nad tymi cyframi, które otrzymuje Vesuvio… autorze.
Podziwiam za to, że Robertowi udało się wpakować w historię tyle wątków, akcji i… stron! Napisać tak grubą (wiem, wiem, są grubsze) książkę to trzeba mieć naprawdę mocną głowę.
Ja momentami się gubiłam i odnajdywałam ale na pewno pomogło to, że autor na początku każdego rozdziału dodawał datę/czas.
Mam takie marzenie — żeby ktoś zekranizował tę książkę, bo myślę, że mógłby to być hit! Czekam na kolejną książkę Roberta Wysokińskiego i liczę, że kolejnym razem łatwiej odkryję tajemnicę :p a może właśnie oby mi się nie udało? ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Cześć :) będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz :)