Przejdź do głównej zawartości

MIAU - Laura A. Vocelle

 



MIAU kompletna historia kota - Laura A. Vocelle - przełożyła: Dorota Kozińska


Należycie do grona wielbicieli puchatych mruczków? Jeżeli tak, to mam dzisiaj dla was coś wartego przejrzenia i przeczytania!

Co tak naprawdę o nich wiemy? Czy koty to tylko leżące na kanapie, śpiące dziesiątki godzin futrzaste (lub nie!) stworzonka?

Laura A. Vocelle w swojej publikacji zgromadziła historię kotów od zarania dziejów aż po dzień dzisiejszy. Jeśli jesteście ciekawi tego, skąd wziął się kot, jak wyglądały jego losy przez wszystkie stulecia to zapraszam was do wehikułu czasu…


„Proailurus lamanensis, czyli „prakot znad Jeziora Genewskiego”, pojawił się około 25 milionów lat temu”. Skąd to wiemy? Ponieważ we Francji została odnaleziona skamieniałość właśnie z tamtego okresu! Niesamowite! 

W książce odnajdziemy również informacje: 

  • jaki był pierwszy kontakt kota z człowiekiem, 
  • dlaczego kot został jego przyjacielem (?),
  • w jaki sposób był traktowany,
  • dlaczego ludzie uważali koty za diabelskich posłanników,
  • czy ugryzienie kota mogło zmienić człowieka w… wampira?
  • czy koty były mumifikowane?
  • czy koty były bohaterami legend?
  • dlaczego koty miewają pręgi na grzbiecie i co z tym wspólnego ma Mahomet?
  • czy kocie mięso było jadane?
  • i wiele, wiele, wieeele więcej ;)


    O kotach mogłabym pisać dużo, bo sama mam ich aż (albo tylko!) 4 ;) ale chciałabym, abyście osobiście sięgnęli po tę pozycję. 


    Dla kogo polecam? 

Dla osób, które lubią książki o historii. Zdecydowanie będziecie mieli tutaj przekrój od zarania dziejów i przebrniecie przez każdą epokę, ale gwarantuję wam, że będzie to miła wyprawa. 

Bo czy wiedzieliście, że rok 1484 nie był tylko jednym z najgorszych dla kobiet (Młot na czarownice…) ale również i dla KOTÓW! Tak!

Jestem przekonana, że nie słyszeliście o kobiecie, która urodziła… kota. 

Być może nie zwracaliście uwagi na to, na ilu obrazach występują koty ;)

I… nie. To trzeba przeczytać. 

Pomyśleć jak wiele musiały przejść te kochane zwierzątka, żeby teraz móc się wygrzewać na kanapie i czekać na saszety i mizianko. A nam się wydaje, że one nic nie muszą robić! A tutaj tyle się działo w ich… życiu? Bo przecież koty mają ich więcej niż jedno, wiadomo.

Książka opatrzona jest mnóstwem zdjęć, wierszy, legend i masą ciekawostek. Będziecie ukontentowani. 


Na koniec przywołam wam pierwszą zwrotkę wiersza „Kot w pustym mieszkaniu”, który mnie mocno złapał za serduszko:


„Umrzeć — tego się nie robi kotu. 

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu. 

Wdrapywać się na ściany. 

Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,

a jednak pozamieniane.

Niby nie przesunięte,

a jednak porozsuwane.

I wieczorami lampa już nie świeci”. — ten wiersz jest bardzo długi i znajdziecie go na stronie 325. autorką jest niesamowita Wisława Szymborska.


Ja osobiście studiowałam archeologię (tak, i taki epizod w swoim życiu miałam) i kocham historię oraz koty więc przeczytałam ją w zasadzie podczas jednego dnia. Nie każdemu spodoba się taka forma ale i tak zachęcam was, żebyście dali jej szansę, bo tyle informacji co jest zawarte tutaj i to nie tylko o kotach, ale przecież o całej historii to... złoto! 


Tłumaczenie Doroty Kozińskiej jest przyjemne i lekkie.

Okładka i cały wygląd jest przeuroczy, to trzeba jej oddać. Wydawnictwo Marginesy, brawo :).


I tak, miałam się nie rozpisywać. No cóż, nie da się :).






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Córki klanu Jeleni - lektura obowiązkowa!

Historia inspirowana życiem przodków autorki.  Cofamy się do 1657 roku, do osady Trois-Rivieres. Świat ogarnięty chaosem zmian i terroru, bo inaczej nie można tego nazwać. Koloniści, którzy przybywają do ich domu i nazywają go Nowym Światem, a przecież dla rdzennych mieszkańców, ten świat nie był nowy. 
 Marie i jej lud nie szukali „pomocy”, nie chcieli być naprawiani, bo nie byli zepsuci. Nie szukali innej religii czy innego życia.  Dotychczas spokojni, w symbiozie z naturą, mieszkańcy (dzisiejszej Kanady) są z dnia na dzień odziani z tożsamości, religii, małżeństw i miłości.  Zostają postawieni przed faktem dostosowania się do nowego prawa. Książka jest napisana lekko, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie, chociaż tematyka jest trudna i przygnębiająca.  Jestem szczerze poruszona tą pozycją, zwłaszcza, że nigdy nie były mi obojętne sprawy związane z rdzenną ludnością… marzę o tym, aby krzywdy jakich doznali na przestrzeni wszystkich lat, chociaż odrobinę zosta...

Mojra: Przeklęte dzieci Inayari — Agnieszka Kulbat

Czy przeznaczenie da się oszukać? Co jeśli dwoje ludzi jest na siebie skazanych?    Świat pełen magii, tajemniczy zakon i historia, która zaciska się wokół nas jak pętla. Dlaczego? Ze względu na to, że wszystko rozgrywa się w środku zamku.  Musimy mieć świadomość, że atmosfera może być gęsta i wręcz dusząca. Z jednej strony jesteście zamknięci na zawsze… między zimnymi, kamiennymi murami, z drugiej na zewnątrz panuje… ZIMA. Świat skuty lodem przez prawie cały rok! W pierwszym tomie, Agnieszka Kulbat stworzyła świat, których poznajemy spokojnie krok po kroku. Podobało mi się to, że relacja dwójki bohaterów nie była z dnia na dzień pogłębiona, tylko dość dobrze odwzorowywała rzeczywistość.  Super zabiegiem było wprowadzenie run! Każdy z tak zwanych „Runicznych” ma swój niepowtarzalny kolor (ale nie będę spoilerować, najlepiej wyjaśnia to sama autorka w książce). Początkowo wciągnęłam się dość mocno. Później… niestety był spadek mojego zainteresowania. Nie polub...

Futurystyczny Cyberpunk

 Ignis Mare tom I - czyli debiut Kacpra Śniedziewskiego, która miała premierę w tym roku (2022). Co to była za pozycja!  Na początku ciężko było mi się wkręcić, bo przyznam, że dawno nie czytałam niczego w tym klimacie (a może nigdy?).  Futurystyczny cyberpunk, maszyny, latające samochody, personifikacja zwierząt, tajne siły, fantastyczne przykłady… Świetna.  Miasto Cudów. Niesamowicie opisane, tak, że miałam momenty, gdzie to wszystko układało się w mojej głowie niczym kadry z filmu! Kto wie, może kiedyś książka Kacpra Śniedziewskiego zostanie zekranizowana?  Nastoletnia prostytutka imieniem Róża. I tutaj się zatrzymam. Poznajemy ją w mrocznej i brutalnej chwili. Moment, kiedy ktoś mówi sam do siebie, że w zasadzie „ — Byłoby lepiej, gdybym umarła — wyszeptała bezbarwnym tonem słowa, które nigdy nie miały stać się prawdą, a przede wszystkim nigdy nie miały dotrzeć do ucha mężczyzny siedzącego obok niej”. Jest to pierwsze zdanie w książce. Dziewczyna ma zaledwie...