KANAŁ. Co mówią dentyści, kiedy nie trzymają języka za zębami - Agnieszka Fiedorowicz.
Kiedy zobaczyłam ten tytuł i okładkę, wiedziałam, że to musi być książka dla mnie. Ci co wiedzą, to pewnie już się uśmiechają, a Ci co nie, to oświadczam wszem i wobec, że mam coś tam wspólnego z zębami :p.
O czym jest ta pozycja?
Zacznę od tego, że to, czy boisz się dentysty, czy też nie, nie ma wpływu na to jak ocenisz książkę. Żartuję. Oczywiście, że ma. Inaczej odbierze ją ktoś, kto jest dentystą, pracuje w gabinecie, chodzi często a inaczej ktoś, kto stroni od tego jak od ognia szatańskiego!
Ale po kolei.
Agnieszka Fiedorowicz chciała odpowiedzieć na często zadawane pytania, które padają od laików, osób zainteresowanych, ale nie związanych bezpośrednio ze stomatologią.
Ile kosztuje utrzymanie gabinetu? Czemu tak DUŻO płacimy za zęby? Itd.
Przeplata to mniej lub bardziej zabawnymi historyjkami, przez co czytało mi się lekko i szybko. Zdążyłam wypić kubek herbaty i byłam po lekturze. Nie żebym piła ją szybko. Ale tak, była przyjemna.
Z wieloma historiami sama się utożsamiam. Miałam okazję wchodzić z pacjentką (+40) za rękę do gabinetu. Rozmawiać dłużej z innym pacjentem, by go uspokoić. Pomagać i wspierać. Bo się boją. Bo się bali. I pewnie niektórzy bać będą.
To nie jest tak, że zawsze wskakuję na fotel jak łania, by być na miejscu pacjenta bo przecież nie ma się czego bać. Nie, nie. Też się boję, a znajomi dentyści wiedzą, że Karolci trzeba najpierw żalikiem a dopiero później strzykawką znieczulać.
Ale do dentysty chodzić trzeba, bo jeśli chcecie być zdrowi na całym ciele, to bez tego się nie obejdzie.
Dla mnie książka w formie ciekawostki i myślę, że spodoba się każdemu :).
Komentarze
Prześlij komentarz
Cześć :) będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz :)