Przejdź do głównej zawartości

Piękna Orchidea...









 „Dziedzictwo Orquidei Diviny” - Zoraida Córdova.

Niedawno tylko pisałam Wam, że są książki, które dla mnie są typowo „Comfort vibe” i wiecie co? Możecie wierzyć lub nie, ale znalazłam kolejną. 

Pierwsze co zobaczyłam po otwarciu paczki to przepiękna okładka, która kusiła, by otworzyć i zanurzyć się w tym, co napisałam Zoraida. 

Co otrzymałam, gdy w końcu zaczęłam czytać? Przepiękną baśń. Piszę baśń, ponieważ to, co tam się dzieje jest dalekie od tego, co znamy w rzeczywistości. 

Śmierć seniorki rodu. Przemiana w drzewo. Magiczne zdolności. Róże wyrastające z ciała. 

Brzmi ciekawie? 

Jest bardzo.

Generalnie (jak ja lubię to słowo!), imię Orquidei oznacza Orchideę i tak też czytałam je przez całą książkę. Było mi wygodniej a ona sama jawiła mi się jako piękna dziewczyna, kobieta, kwiat. 

Jednego mi brakło w tej książce… mamy magię, pięknie utkaną niczym sieć historię ale… brakło mi trochę z dwóch rozdziałów. Czegoś jeszcze, co mogła dopisać nam autorka.

Czytało się rewelacyjnie i zdecydowanie dopiszę ją do mojego TOP 2022r, mimo tego, że nie mogę dać jej oceny 10/10 ani (co wiecie, że zdarza mi się) 11/10. 


Czy polecam? Oczywiście! Jeśli lubicie latynoamerykańskie, magiczne historie, niesztampowe opowieści o sile życia - zamawiajcie!


Kim jest Orchidea? Nieszczęśliwą dziewczyną? Skrzywdzoną kobietą? Wdową? Samotną matką? Babką, która opowiada bajki wnukom? Bękartem? A może wiedźmą? 

Skąd się wzięła i dokąd zmierza?

Kim jest tajemnicza postać, która pragnie… właśnie. Czego chce od jej rodziny?






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Córki klanu Jeleni - lektura obowiązkowa!

Historia inspirowana życiem przodków autorki.  Cofamy się do 1657 roku, do osady Trois-Rivieres. Świat ogarnięty chaosem zmian i terroru, bo inaczej nie można tego nazwać. Koloniści, którzy przybywają do ich domu i nazywają go Nowym Światem, a przecież dla rdzennych mieszkańców, ten świat nie był nowy. 
 Marie i jej lud nie szukali „pomocy”, nie chcieli być naprawiani, bo nie byli zepsuci. Nie szukali innej religii czy innego życia.  Dotychczas spokojni, w symbiozie z naturą, mieszkańcy (dzisiejszej Kanady) są z dnia na dzień odziani z tożsamości, religii, małżeństw i miłości.  Zostają postawieni przed faktem dostosowania się do nowego prawa. Książka jest napisana lekko, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie, chociaż tematyka jest trudna i przygnębiająca.  Jestem szczerze poruszona tą pozycją, zwłaszcza, że nigdy nie były mi obojętne sprawy związane z rdzenną ludnością… marzę o tym, aby krzywdy jakich doznali na przestrzeni wszystkich lat, chociaż odrobinę zosta...

Mojra: Przeklęte dzieci Inayari — Agnieszka Kulbat

Czy przeznaczenie da się oszukać? Co jeśli dwoje ludzi jest na siebie skazanych?    Świat pełen magii, tajemniczy zakon i historia, która zaciska się wokół nas jak pętla. Dlaczego? Ze względu na to, że wszystko rozgrywa się w środku zamku.  Musimy mieć świadomość, że atmosfera może być gęsta i wręcz dusząca. Z jednej strony jesteście zamknięci na zawsze… między zimnymi, kamiennymi murami, z drugiej na zewnątrz panuje… ZIMA. Świat skuty lodem przez prawie cały rok! W pierwszym tomie, Agnieszka Kulbat stworzyła świat, których poznajemy spokojnie krok po kroku. Podobało mi się to, że relacja dwójki bohaterów nie była z dnia na dzień pogłębiona, tylko dość dobrze odwzorowywała rzeczywistość.  Super zabiegiem było wprowadzenie run! Każdy z tak zwanych „Runicznych” ma swój niepowtarzalny kolor (ale nie będę spoilerować, najlepiej wyjaśnia to sama autorka w książce). Początkowo wciągnęłam się dość mocno. Później… niestety był spadek mojego zainteresowania. Nie polub...

Futurystyczny Cyberpunk

 Ignis Mare tom I - czyli debiut Kacpra Śniedziewskiego, która miała premierę w tym roku (2022). Co to była za pozycja!  Na początku ciężko było mi się wkręcić, bo przyznam, że dawno nie czytałam niczego w tym klimacie (a może nigdy?).  Futurystyczny cyberpunk, maszyny, latające samochody, personifikacja zwierząt, tajne siły, fantastyczne przykłady… Świetna.  Miasto Cudów. Niesamowicie opisane, tak, że miałam momenty, gdzie to wszystko układało się w mojej głowie niczym kadry z filmu! Kto wie, może kiedyś książka Kacpra Śniedziewskiego zostanie zekranizowana?  Nastoletnia prostytutka imieniem Róża. I tutaj się zatrzymam. Poznajemy ją w mrocznej i brutalnej chwili. Moment, kiedy ktoś mówi sam do siebie, że w zasadzie „ — Byłoby lepiej, gdybym umarła — wyszeptała bezbarwnym tonem słowa, które nigdy nie miały stać się prawdą, a przede wszystkim nigdy nie miały dotrzeć do ucha mężczyzny siedzącego obok niej”. Jest to pierwsze zdanie w książce. Dziewczyna ma zaledwie...