Przejdź do głównej zawartości

"Lekcje chemii" Bonnie Garmus.








 Czym są „Lekcje chemii”? Zdecydowanie czymś innym niż się spodziewałam!

Czy można zakwalifikować ją do jednego gatunku? Chyba ciężko. Jest to i literatura obyczajowa i romans, momentami literatura piękna i dramat. Poniekąd czułam się, jakbym czytała biografię i… jedną z najprzyjemniejszych książek jakie ostatnio trafiły mi w ręce.

Mam dobry miesiąc, z książki na książkę dostaję perełki i baaardzo to doceniam, zresztą - Wydawnictwo Marginesy stoi na wysokości zadania i wydało kolejną cudowną pozycję!


O czym jest ta książka? Otóż, otrzymujemy tutaj historię z życia Elizabeth Zott, chemiczki, kobiety, która walczy o swoje prawa i pozycję w męskim świecie lat 50.

Wyobraźcie sobie, że pracujecie, jesteście świetne w tym, co robicie ale ludzie i tak będą to oceniać przez pryzmat waszego męża. Bo przecież to on jest chemikiem, on jest sławny, a wy, no cóż. Pewnie wybijacie się na nim, śpicie z nim no bo wiadomo… straszne. Kobiety od wieków walczą o swoje prawa i chociaż teraz jest zdecydowanie inaczej, to przecież lata np. 50 były całkiem niedawno.

Nie była to przeciętna kobieta, która zostawała w domu i zajmowała się dziećmi. Ba. Ona nawet wolała siedzieć w pracy niż tworzyć „rodzinę”. Myślę, że duża grupa nowoczesnych kobiet mogłaby się z nią utożsamiać.


Bonnie Garmus stworzyła postać, którą się kocha. Kibicuje się jej i poniekąd walczy razem z nią.

Czyta się lekko i szybko, wciąga bez reszty.

Główna bohaterka jest kobietą, która nie rozumie skomplikowanego zachowania innych. Mówi prosto z mostu i chce tak żyć. Wszystko musi mieć obliczone, nawet to, co je i jak je. Bo to są fakty. Jeśli ma coś powiedzieć to to mówi i nie zamierza udawać, nawet w telewizji. Motywuje inne kobiety i staje się swoistym symbolem walki kobiet z niezaprzeczalnie skrajnym traktowaniem ich przez mężczyzn.

Podoba mi się to, że lata 50. nie są tutaj zgłębiane aż tak. Dlaczego? Mam wrażenie, że przez to książka staje się ponadczasowa. I zanim ktoś powie, że przesadzam. Czy nie można by jej podciągnąć w niektórych aspektach pod różne lata w naszej historii? Kobiet, które chcą tylko tak samo mieć prawa jak mężczyźni i nie być oceniane przez to, czego dokonał ich partner. Nie chcą tylko być widziane jako matka i opiekunka DOMOWEGO OGNISKA. Dla mnie bardzo fajne przesłanie zawoalowane w lekkiej i przyjemnej książce.

Mam nadzieję, że nie tylko kobiety ale również i mężczyźni po nią sięgną i przemyślą pewne kwestie. ;)

Tłumaczenie: Marek Cieślik. 

Przepiękna okładka. Pokazująca właśnie te granice i równowagę.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Córki klanu Jeleni - lektura obowiązkowa!

Historia inspirowana życiem przodków autorki.  Cofamy się do 1657 roku, do osady Trois-Rivieres. Świat ogarnięty chaosem zmian i terroru, bo inaczej nie można tego nazwać. Koloniści, którzy przybywają do ich domu i nazywają go Nowym Światem, a przecież dla rdzennych mieszkańców, ten świat nie był nowy. 
 Marie i jej lud nie szukali „pomocy”, nie chcieli być naprawiani, bo nie byli zepsuci. Nie szukali innej religii czy innego życia.  Dotychczas spokojni, w symbiozie z naturą, mieszkańcy (dzisiejszej Kanady) są z dnia na dzień odziani z tożsamości, religii, małżeństw i miłości.  Zostają postawieni przed faktem dostosowania się do nowego prawa. Książka jest napisana lekko, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie, chociaż tematyka jest trudna i przygnębiająca.  Jestem szczerze poruszona tą pozycją, zwłaszcza, że nigdy nie były mi obojętne sprawy związane z rdzenną ludnością… marzę o tym, aby krzywdy jakich doznali na przestrzeni wszystkich lat, chociaż odrobinę zosta...

Superprodukcja od #Audioteka - WODNIK - Jędrzeja Pasierskiego

Miałam przyjemność przesłuchać superprodukcję Audioteki „Wodnik” Jędrzeja Pasierskiego. I jeśli gustujecie w klimatycznych miasteczkach… skrywanych przez całe rodziny historiach, które niczym pętla zacieśniają się wam dookoła serca… psychologii, która sprawia, że to co istnieje przemienia się w senną marę lub odwrotnie, to powinniście koniecznie posłuchać tej pozycji.    „W powietrzu czuć było chłód, wilgoć ziemi…” Październik. Jeszcze nie zima, ale w powietrzu już coraz mocniej wychwycić można to, co przecina naszą duszą na wskroś. Nieodgadnioną tajemnicę, mrok i wszędobylską przykrywającą wszystko mgłę… Akcja naszej historii toczy się w Zwierzyńcu. Miejscu związanym bezpardonowo z naturą, ciszą, spokojem, sennością i… śmiercią. Czy chłopiec, który uparcie twierdzi, że widział nad jeziorem Wodnika, ma rację? Co kryje się w sercach i czynach tych, którym powinniśmy ufać najbardziej?  Czy nasze wybory mogą wpłynąć na życie kogoś innego? Co stało się z Marcelem? Posłuchajci...

Chcę Twojego życia - Amber Tarza

Luuudzie! Jak ja dobrze czytelniczo zaczęłam ten rok!  Książkę pochłonęłam jednego dnia, nie mogłam się oderwać. Autorka pokusiła się tutaj o narrację pierwszoosobową, co jest dla mnie rzadkością w czytaniu książek (a przynajmniej ja rzadko na takie trafiam) i mega mnie to przekonało. Czułam się, jakbym siedziała na krześle naprzeciwko mojego oprawcy i słuchała co ma mi do powiedzenia. Ile tam było zwrotów akcji, przemyśleń i… nie mogę Wam zdradzić więcej! Dlaczego? Bo z wielką przyjemnością polecam wam tę książkę. Podobało mi się bardzo, jak autorka szyła tę intrygę. Zakładałam różne rozwiązania ale na pewno nie takie, które było na samym końcu. Tutaj pokusiłabym się o coś zupełnie odmiennego ale… to zamysł Amber więc szanuję! Jedno jest pewne. Mam nadzieję, że kolejne jej książki, będą chociaż w połowie tak trafiające w mój gust ;) A wy? Macie w planach tę pozycję? Jeśli lubicie kryminały z wątkiem psychologicznym to zachęcam was do przeczytania ;)!